Rundki na Reja - dzień 4.
-
DST
57.14km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
21.84km/h
-
VMAX
47.99km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj kontynuowałem ten 4-dniowy cykl i również pojechałem na Reja. Na początku rano nie chciało mi się jechać, jednak później nabrałem ochoty i w końcu pojechałem :-).
Niebo było cały czas zachmurzone i nie było wcale jakoś bardzo ciepło. Ubrałem się w koszulkę z krótkim rękawkiem i krótkie spodenki.
Na Reja zrobiłem tym razem 2 rundki więcej pod ostrą niż wczoraj, czyli łącznie 5 :-). Po 5. rundce musiałem założyć kurtkę, bo zrobiło mi się zimno. Do domu wracałem już tak ubrany i cały czas podczas powrotu padał kapuśniaczek. Na sam koniec już zmęczenie dawało o sobie znać, ale nie było najgorzej :-). Ogólnie jechało się dosyć dobrze mimo średniej pogody jaka dzisiaj była.
Rundki na Reja - dzień 3.
-
DST
47.26km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
21.16km/h
-
VMAX
46.96km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj kontynuowałem rundki na Reja. Podjechałem 3 razy pod ostrą i wróciłem do domu.
Dzisiaj jechało się lepiej, bo już posprzątali łagodny zjazd :-). Niestety w drodze na Reja mocno wiał wiatr przez co ciężko mi było jechać szybciej niż 20 km/h :-/. Na szczęście za to, podczas powrotu jechałem z wiatrem :-). Dzisiaj jechało się dosyć dobrze, nawet nie byłem aż tak mocno zmęczony. Jutro chciałbym zrobić przynajmniej 5 rundek pod ostrą.
Rundki na Reja - dzień 2.
-
DST
47.17km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
21.28km/h
-
VMAX
45.08km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszego dnia tak samo jak wczoraj wybrałem się na Reja. Zrobiłem 3 rundki pod ostrą i wróciłem do domu.
Gdy wyjeżdżałem o 12, to było dosyć gorąco. Jednak ok. 13 ochłodziło się i zaszło słońce. Gdy zatrzymałem się, żeby zjeść kanapkę zrobiło mi się nawet zimno. Na szczęście zdążyłem się rozgrzać i było dobrze.
Generalnie jechało się dosyć dobrze, jednak lepiej gdyby temperatura była nieco niższa i świeciło cały czas słońce, ale zawsze lepsze to niż padający deszcz :-).
Rundki na Reja - dzień 1.
-
DST
46.20km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
20.38km/h
-
VMAX
43.79km/h
-
Temperatura
21.5°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że długo nie jeździłem i była ładna pogoda, postanowiłem sobie dzisiaj pojechać na Reja. Zrobiłem 3 rundki pod ostrą i wróciłem do domu. Nie spieszyłem się jakoś strasznie, jechałem dosyć spokojnie. Zmęczenie dopadło mnie tuż przed domem, więc było całkiem nieźle. Jechało się bardzo dobrze, było trochę wiatru, jednakże bardzo nie przeszkadzał w jeździe. Jechałem praktycznie cały czas bez zatrzymywania, jedynie tam gdzie musiałem (światła itp.).
W najbliższe kilka dni zamierzam jeździć codziennie :-).
dom - szkoła - dom
-
DST
46.53km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
20.68km/h
-
VMAX
41.18km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Schauff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tego dnia postanowiłem wybrać się do szkoły na rowerze. Pojechałem standardową trasą, nigdzie więcej nie jeździłem.
W jedną stronę jechałem z moim tatą, a wracałem sam. Pogoda nie była zbyt ładna. Było szaro i ponuro i chwilami padał deszcz. Deszcz złapał mnie podczas powrotu do domu w Oliwie, jednak nie zatrzymywałem się i jechałem dalej. Po południu przez cały czas padał też lekki kapuśniaczek. Mimo to jechało się dosyć przyjemnie.
Okolice Brus i Chojnic
-
DST
93.45km
-
Teren
40.00km
-
Czas
03:52
-
VAVG
24.17km/h
-
VMAX
45.16km/h
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wybrałem się z tatą na wycieczkę wokół Brus. Ogólnie pogoda była ładna, jedynie wiatr był dosyć mocny, co odczułem po wycieczce (przewiany kark). Jechało się bardzo fajnie, nawet średnia jest całkiem niezła mimo, że już po jakichś 70 km zaczęły mi się bardzo mocno dawać we znaki mięśnie nóg. Generalnie zmęczony nie byłem zbyt mocno, tylko niestety nogi nie są przyzwyczajone jeszcze do takiego wysiłku.
Jako ciekawostkę, mogę dodać, że w Chażykowych natrafiliśmy na triathlon :-). Niestety przegonili nas z asfaltu na szutrową ddr. Szkoda, bo nie jechali oni zbyt szybko i bez problemu utrzymywaliśmy ich tempo na asfalcie.
Wycieczka była bardzo fajna, oby jak najwięcej takich wypadów :-). Pod koniec trasy myślałem, że umrę, jednak się nie dałem i utrzymałem przyzwoite tempo.
Trasa wycieczki: Brusy - Krojanty - Jarcewo - Chojniczki - Chażykowy - Swornegacie - Asmus - Laska - Leśno - Czapiewice - Brusy
Zbiornik Wodny Kazimierz + nieszczęśliwa gleba
-
DST
86.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:23
-
VAVG
15.98km/h
-
VMAX
42.89km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę uczestniczyłem w całodniowej wycieczce wraz z tatą, siostrą i 10 osobami. Było bardzo fajnie, pogoda dopisywała, słońce tak mocno świeciło, że się spaliliśmy. Mnie piekło przez 3 dni :-D
Zbiórka miała miejsce w Gdańsku Głównym, a więc mieliśmy najpierw do przejechania 23 km. Później zebraliśmy się wszyscy i pojechaliśmy do Gdańska-Sobieszewa zwiedzić Zbiornik Wodny Kazimierz. Oczywiście jechaliśmy rekreacyjnie, a więc tempo bardzo spacerowe :-). Zbiornik był bardzo fajny, pani przewodnik mówiła dużo fajnych ciekawostek, no i oczywiście widoczki były przepiękne.
Później pojechaliśmy na obiad, a następnie z powodu bólu kolana mojej siostry wróciliśmy do domu. Reszta grupy natomiast pojechała jeszcze wokół Wyspy Sobieszewskiej.
Wracaliśmy przez centrum Gdańska, Matemblewo, Matarnię, Lotnisko, Rębiechowo.
Niestety w Rębiechowie zaliczyłem glebę :-(. Jechaliśmy sobie w trójkę chodnikiem, ja jechałem jako ostatni, zacząłem przeglądać licznik i potem spojrzałem przed siebie. Wtedy zobaczyłem przed sobą siostrę, która omijała drzewo rosnące przy chodniku zajmujące jakieś 3/4 chodnika. W tym momencie już nic nie mogłem zrobić. Lewą ręką, która była na kierownicy przy klamce wcisnąłem przedni hamulec i lekko skręciłem kierownicą w lewo, chciałem jeszcze wyskoczyć nogami na ziemię, ale niestety nie zdążyłem... Poleciałem bokiem i niestety moje kolano ucierpiało najbardziej... Zrobiłem sobie dosyć dużą ranę i stłukłem sobie kolano :-/. Do dzisiaj nosiłem bandaż i do tej pory kuleję. Poza tym rozwaliłem sobie plecak, zrobiłem sobie dziurę w kurtce i trochę pokiereszowałem rower. Do wymiany jest prawy gąbkowy uchwyt na kierownicy.
Po upadku wracaliśmy do domu tempem ok. 10 km/h.
Wycieczkę oceniam bardzo pozytywnie poza upadkiem. Bardzo fajnie zorganizowana. Czasem fajnie jest się tak trochę powlec :-).
Wycieczka nad morze + kilometry dla Gdańska ECC 2016
-
DST
61.27km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:11
-
VAVG
19.25km/h
-
VMAX
43.79km/h
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że była piękna pogoda i chcieliśmy gdzieś pojechać, wybraliśmy się na wycieczkę. Moja siostra chciała zobaczyć drogę nad morze, więc pojechaliśmy w trójkę.
Przed wyjazdem niestety niemiła niespodzianka: okazało się, że miałem wykrzywione koło w rowerze. :-/ Na szczęście tata mi pomógł i wycentrował na tyle, żeby można było jechać :-).
Najpierw pojechaliśmy sobie na główki portu. Oczywiście jak to w niedzielę ddr przy plaży zapełniona, ruch był taki, że ciężko było nawet wyprzedzać. Później pojechaliśmy na Nabrzeże Zbożowe i wróciliśmy już przez Wrzeszcz (żeby nie przeciskać się przy plaży), Oliwę, Osową i Barniewice.
Pogoda była naprawdę ładna, bardzo fajnie się jechało. Przez to słoneczko troszeczkę się nawet spaliliśmy. Wypad uważam za udany.
Co do tempa jazdy, to nie jechaliśmy zbyt szybko, ponieważ siostra jest jeszcze nienawykła.
dom - szkoła - dom + kilometry dla Gdańska ECC 2016
-
DST
58.72km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:53
-
VAVG
20.37km/h
-
VMAX
43.28km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Schauff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tego dnia postanowiłem, że wybiorę się do szkoły na rowerze, ponieważ miałem na popołudnie, więc miałem dużo czasu na przyjazd.
Z tej też okazji zapisałem się na European Cycling Challenge i zrobiłem trochę kilometrów dla Gdańska :-).
Pogoda była bardzo ładna, temperatura wysoka, jedynie wiatr chwilami był trochę zimny.
Jechało się bardzo dobrze, jedynie plecy mnie bolały, bo niestety miałem dosyć ciężki plecak, a nie jestem przyzwyczajony do wożenia ciężarów na rowerze.
Gdy byłem już koło szkoły, stwierdziłem, że mam jeszcze dużo czasu, więc trochę jeszcze pojeździłem wracając się do pętli w Oliwie. Po szkole chciałem wrócić do domu razem z tatą, więc spotkaliśmy się na ddr koło plaży w Brzeźnie. Stamtąd wracaliśmy prosto do domu.
Co do tempa, to rano byłem pełen energii, natomiast z powrotem troszkę osłabłem, ale w rezultacie nie było najgorzej :-).
Tunel pod Martwą Wisłą
-
DST
76.25km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:43
-
VAVG
20.52km/h
-
VMAX
42.34km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Postanowiliśmy z tatą, że skorzystamy z okazji i przejedziemy się rowerami tunelem pod Martwą Wisłą, ponieważ była to jedyna okazja na przejazd w tym miejscu rowerem.
Obudziliśmy się o 6:00, zjedliśmy śniadanie, przygotowaliśmy się i wyjechaliśmy o 7:15. Trzeba było zdążyć na 9:00, ale nie chcieliśmy się spieszyć, dlatego wyjechaliśmy tak wcześnie.
Pojechaliśmy przez Barniewice, Osową i Oliwę do Jelitkowa, potem nad morzem do Nowego Portu, a stamtąd prosto Marynarki Polskiej pod tunel. W międzyczasie, z racji, że mieliśmy dużo czasu, zajechaliśmy na chwilę na Nabrzeże Zbożowe przy promie Wisłoujście.
Pod tunel dojechaliśmy ok. godz. 8:45. Ludzi już było dosyć dużo, jednak udało nam się dostać na początek pierwszej grupy. Chwilę słuchaliśmy na temat tunelu i bezpieczeństwa, obejrzeliśmy krótki film o tunelu i w końcu wystartowaliśmy :-)
Przejazdowi przez tunel towarzyszył niesamowity klimat, jedyny w swoim rodzaju. Nie da się tego opisać, trzeba to po prostu przeżyć. Po powrocie czekała na nas pyszna, gorąca grochówka i gifty.
Wydarzenie oceniam bardzo pozytywnie, zostało to bardzo fajnie zorganizowane. Warto było pojechać :-)
Gdy zjedliśmy już grochówkę, pojechaliśmy dalej, ponieważ ludzi było coraz więcej i zrobiło się dosyć tłoczno, a trzeba było też zrobić miejsce dla reszty rowerzystów.
Pojechaliśmy znów na Nabrzeże Zbożowe, tym razem na trochę dłużej. Obejrzeliśmy upominki i poobserwowaliśmy przepływające holowniki portowe. Potem pojechaliśmy nadmorską ścieżką rowerową do końca i pogrzaliśmy się trochę w słońcu na plaży. Wracaliśmy przez Jelitkowo, Osową i Barniewice do domu. Już w Osowej widzieliśmy ogromne i ciemne chmury, na szczęście zdążyliśmy w ostatniej chwili przed deszczem. Wycieczkę oceniam bardzo pozytywnie. Oby więcej takich fajnych wyjazdów.
Co do średniej, to mam nadzieję, że następnym razem będzie lepsza. Nie byłem zbytnio zmęczony, ale niestety nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nie są jeszcze przyzwyczajone do takiego wysiłku na rowerze.
Cała relacja zdjęciowa i filmowa znajduje się TUTAJ