Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 225.98 km (w terenie 80.00 km; 35.40%) |
Czas w ruchu: | 11:30 |
Średnia prędkość: | 19.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.16 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 75.33 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
dom - szkoła - dom
-
DST
46.53km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
20.68km/h
-
VMAX
41.18km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Schauff
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tego dnia postanowiłem wybrać się do szkoły na rowerze. Pojechałem standardową trasą, nigdzie więcej nie jeździłem.
W jedną stronę jechałem z moim tatą, a wracałem sam. Pogoda nie była zbyt ładna. Było szaro i ponuro i chwilami padał deszcz. Deszcz złapał mnie podczas powrotu do domu w Oliwie, jednak nie zatrzymywałem się i jechałem dalej. Po południu przez cały czas padał też lekki kapuśniaczek. Mimo to jechało się dosyć przyjemnie.
Okolice Brus i Chojnic
-
DST
93.45km
-
Teren
40.00km
-
Czas
03:52
-
VAVG
24.17km/h
-
VMAX
45.16km/h
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wybrałem się z tatą na wycieczkę wokół Brus. Ogólnie pogoda była ładna, jedynie wiatr był dosyć mocny, co odczułem po wycieczce (przewiany kark). Jechało się bardzo fajnie, nawet średnia jest całkiem niezła mimo, że już po jakichś 70 km zaczęły mi się bardzo mocno dawać we znaki mięśnie nóg. Generalnie zmęczony nie byłem zbyt mocno, tylko niestety nogi nie są przyzwyczajone jeszcze do takiego wysiłku.
Jako ciekawostkę, mogę dodać, że w Chażykowych natrafiliśmy na triathlon :-). Niestety przegonili nas z asfaltu na szutrową ddr. Szkoda, bo nie jechali oni zbyt szybko i bez problemu utrzymywaliśmy ich tempo na asfalcie.
Wycieczka była bardzo fajna, oby jak najwięcej takich wypadów :-). Pod koniec trasy myślałem, że umrę, jednak się nie dałem i utrzymałem przyzwoite tempo.
Trasa wycieczki: Brusy - Krojanty - Jarcewo - Chojniczki - Chażykowy - Swornegacie - Asmus - Laska - Leśno - Czapiewice - Brusy
Zbiornik Wodny Kazimierz + nieszczęśliwa gleba
-
DST
86.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:23
-
VAVG
15.98km/h
-
VMAX
42.89km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Kellys
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę uczestniczyłem w całodniowej wycieczce wraz z tatą, siostrą i 10 osobami. Było bardzo fajnie, pogoda dopisywała, słońce tak mocno świeciło, że się spaliliśmy. Mnie piekło przez 3 dni :-D
Zbiórka miała miejsce w Gdańsku Głównym, a więc mieliśmy najpierw do przejechania 23 km. Później zebraliśmy się wszyscy i pojechaliśmy do Gdańska-Sobieszewa zwiedzić Zbiornik Wodny Kazimierz. Oczywiście jechaliśmy rekreacyjnie, a więc tempo bardzo spacerowe :-). Zbiornik był bardzo fajny, pani przewodnik mówiła dużo fajnych ciekawostek, no i oczywiście widoczki były przepiękne.
Później pojechaliśmy na obiad, a następnie z powodu bólu kolana mojej siostry wróciliśmy do domu. Reszta grupy natomiast pojechała jeszcze wokół Wyspy Sobieszewskiej.
Wracaliśmy przez centrum Gdańska, Matemblewo, Matarnię, Lotnisko, Rębiechowo.
Niestety w Rębiechowie zaliczyłem glebę :-(. Jechaliśmy sobie w trójkę chodnikiem, ja jechałem jako ostatni, zacząłem przeglądać licznik i potem spojrzałem przed siebie. Wtedy zobaczyłem przed sobą siostrę, która omijała drzewo rosnące przy chodniku zajmujące jakieś 3/4 chodnika. W tym momencie już nic nie mogłem zrobić. Lewą ręką, która była na kierownicy przy klamce wcisnąłem przedni hamulec i lekko skręciłem kierownicą w lewo, chciałem jeszcze wyskoczyć nogami na ziemię, ale niestety nie zdążyłem... Poleciałem bokiem i niestety moje kolano ucierpiało najbardziej... Zrobiłem sobie dosyć dużą ranę i stłukłem sobie kolano :-/. Do dzisiaj nosiłem bandaż i do tej pory kuleję. Poza tym rozwaliłem sobie plecak, zrobiłem sobie dziurę w kurtce i trochę pokiereszowałem rower. Do wymiany jest prawy gąbkowy uchwyt na kierownicy.
Po upadku wracaliśmy do domu tempem ok. 10 km/h.
Wycieczkę oceniam bardzo pozytywnie poza upadkiem. Bardzo fajnie zorganizowana. Czasem fajnie jest się tak trochę powlec :-).